Szef polskiego MSZ z wizytą w Turcji. Spotka się z Erdoganem
Wcześniej szef polskiej dyplomacji ma zaplanowane rozmowy z ministrami spraw zagranicznych Turcji i Rumunii, Mevlutem Cavusoglu i Bogdanem Aurescu. Mają rozmawiać m.in. o rozszerzeniu NATO o Szwecję i Finlandię.
"Tematem rozmów szefów dyplomacji będą implikacje kryzysu bezpieczeństwa w Europie, wywołanego agresją Rosji na Ukrainę, w tym dalsze plany wsparcia politycznego, militarnego i gospodarczego dla strony ukraińskiej. Podniesione zostaną również kwestie rozszerzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego w kontekście aspiracji akcesyjnych Szwecji i Finlandii oraz perspektywy rozszerzenia współpracy w ramach Trilogu" – czytamy w komunikacie podpisanym przez rzecznika MSZ Łukasza Jasinę.
Na marginesie wizyty minister Rau przeprowadzi także bilateralne konsultacje polsko-tureckie i polsko-rumuńskie.
Tureckie weto ws. rozszerzenia NATO
Kiedy Szwecja i Finlandia ogłosiły, że chcą wstąpić do NATO, sprzeciwił się temu prezydent Turcji Recep Erdogan. Według niego oba kraje mają "powiązania z organizacjami uznanymi przez Ankarę za terrorystyczne". – Szczególnie Szwecja jest siedliskiem terroryzmu – stwierdził. Podkreślił, że jeśli któryś z członków NATO mówi "nie", nie można przyjąć nikogo nowego do Sojuszu.
Erdogan oświadczył, że Turcja nie poprze przyjęcia Szwecji i Finlandii do Sojuszu, dopóki nie określą swojego stanowiska wobec "organizacji terrorystycznych", w szczególności PKK (Partii Pracujących Kurdystanu) oraz YPG (Powszechne Jednostki Obrony) – formacji wojskowej w Syrii walczącej z tzw. Państwem Islamskim.
Putin zapowiada odpowiedź Moskwy
Finlandia i Szwecja pozostawały do tej pory państwami neutralnymi wojskowo. Wszystko zmieniła inwazja Rosji na Ukrainę, która trwa od 24 lutego i przekształciła się w największy konflikt zbrojny w Europie od czasu zakończenia II wojny światowej.
Rosyjski prezydent Władimir Putin ostrzegł, że Moskwa zareaguje na rozbudowę infrastruktury wojskowej NATO. Stwierdził jednocześnie, że rozszerzenie Sojuszu o Finlandię i Szwecję nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla Rosji, gdyż Moskwa "nie ma z tymi państwami problemów".